Otwock, 24. 11. 2015 r.
TOWARZYSTWO PRZYJACIÓŁ OTWOCKA
ZESPÓŁ HISTORYCZNY
Do
WYDAWCA GAZETY OTWOCKIEJ
URZĄD MIASTA OTWOCKA
REDAKCJA GAZETY OTWOCKIEJ
W uzupełnieniu do artykułu Marcina Leszczyńskiego „Rocznik Otwocki” zrecenzowany (Gazeta Otwocka, nr 9, październik 2015), Zespół Historyczny Towarzystwa Przyjaciół Otwocka wnosi kilka uwag, aby recenzja tej publikacji była pełniejsza i bardziej spełniała oczekiwania czytelnika otwockiego.
„Rocznik Otwocki” tom XIII ( jak i poprzedni tom XII, proszę nie mylić z tomem XII „Rocznika Otwockiego”, którego wydawcą jest Zespół Autorski byłego Otwockiego Towarzystwa Naukowo – Kulturalnego z 2012 r.), w rzeczywistości nie jest otwocki. Na 36 artykułów tylko 3 w całości są na temat Otwocka, 8 – po części, pozostałe – nie dotyczą ani historii, ani współczesnych problemów naszej „małej ojczyzny”. Redakcja ma naukowe ambicje, i to się chwali, jednak zatrudnieni historycy z tytułami naukowymi nie pomogli – nie jest to „Rocznik Otwocki”. Autorzy przedstawiając nawet wydarzenia historyczne tak ważne dla Polaków nie starają się poszerzyć naszą wiedzę o uczestnictwo w nich otwocczan np. w Powstaniu Warszawskim, Bitwie o Monte Cassino, na frontach II wojny światowej. Zbyt mało jest życiorysów mieszkańców Otwocka zasłużonych dla naszego miasta i Polski, relacji z działalności organizacji otwockich, które są strażnikami tradycji, ciągłości, rzetelnej wiedzy o Otwocku, gwarantem rozwoju naszego miasta, wydarzeń istotnych dla otwocczan jak: 100 lat istnienia straży pożarnej, 100 lat Towarzystwa Przyjaciół Otwocka.
W roku przyszłym obchodzić będziemy 100 lat miasta Otwocka. „Rocznik Otwocki” tom XII i tom XIII, których spiritus movens jest redaktor naczelny nie wyposażą nas w rzetelną wiedzę o Otwocku. Powielane błędy merytoryczne, niestaranna korekta, niedbałe objaśnienia, brak danych źródłowych, tematy nie związane z Otwockiem nie spełniają naszych nadziei na publikacje, które utrwalałyby naszą otwocką tożsamość i dumę z naszej „małej ojczyzny”.
Przytoczymy tylko kilka błędów, które świadczą o niewiedzy autora, lekceważeniu czytelnika. I tak według autora w 1915 r. „wraz z wojskiem austriackim pojawił się Józef Piłsudski…” (po wkroczeniu wojsk niemieckich), „otwockie zakłady lecznicze, m. in. Sanatorium Gurewicza” (wł. Uzdrowisko Abrama Gurewicza, które nigdy nie było zakładem leczniczym), „ w wypadku wybrania na burmistrza miasta goja (nie – Żyda)” (po prostu chrześcijanina), „pojawił się wniosek obywateli…”, konkretnie działacze Towarzystwa Przyjaciół Otwocka przyczynili się do utworzenia odrębnej jednostki administracyjnej, miasta Otwocka. W statucie i działalności tej organizacji powstałej formalnie w 1912 r. były wszystkie ważne czynniki miastotwórcze powstania i rozwoju Otwocka, autorka artykułu o tym nie wie albo nie chce wiedzieć. Zresztą ta sama autorka w tomie XII „Rocznika Otwockiego”, Zygmunta Migdalskiego ps. „ZZ” nazwała „James Bond z Otwocka”. Tytuł śmieszny, bardzo krzywdzący pamięć otwockiego bohatera. Wnikliwego czytelnika odsyłamy do porównania treści tego artykułu z publikacją Jacka Zygmunta Jaroszewskiego „Porucznik Zygmunt Migdalski „ZZ” fakty, dokumenty, relacje”. W tymże tomie według tej samej autorki ks. Ludwik Wolski był pierwszym proboszczem nad Świdrem. Nie – był piątym proboszczem parafii p.w. św. Wincentego a Paulo w Otwocku, dokładnie w latach 1923 – 1949.
W tomie XIII szkoda, że mądry artykuł „Służba w warunkach wyjątkowych…” błędy literowe przeszkadzają w rozumieniu treści i zmuszają czytającego do odgadywania sensu.
Zespół Historyczny Towarzystwa Przyjaciół Otwocka ma nadzieję, że redakcja, która publikuje „Rocznik Otwocki” dzięki dotacji Urzędu Miasta Otwocka, nie zlekceważy naszych uwag i dołoży większych starań aby dać nam dużo więcej rzetelnej wiedzy o Otwocku, jego ciekawych miejscach, wydarzeniach, o ludziach zasłużonych dla naszej „małej ojczyzny”, Polski i świata. I bez błędów. Jeśli tego nie potrafi lub nie chce, może zmienić tytuł publikacji i nie sugerować czytelnikom, że czytać będą „Rocznik Otwocki”.
Do wiadomości
Rady Miasta Otwocka